31 marca 1982 r. "Tezy o wyjściu z sytuacji bez wyjścia" Jacka Kuronia

Podziemny "Tygodnik Mazowsze" opublikował artykuł internowanego wówczas Jacka Kuronia zatytułowany "Tezy o wyjściu z sytuacji bez wyjścia". Opozycjonista wzywał w nim do strajku generalnego. Ogólnopolski protest miał zmusić reżim komunistyczny do zawarcia kompromisu ze społeczeństwem.

W nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku przebywający w Trójmieście Jacek Kuroń został zatrzymany i przewieziony do Warszawy. Następnie internowano go w Strzebielinku, a później w Białołęce. To właśnie w tym areszcie opozycjonista napisał "Tezy o wyjściu z sytuacji bez wyjścia", które to tekst został przemycony za więzienne mury i 31 marca 1982 roku opublikowany w podziemnym "Tygodniku Mazowsze". Redakcja pisma we wstępie napisała: "Si vis patem, para bellum — jeśli chcesz pokoju, gotuj się do wojny — to przekonanie leży u podstaw analizy Jacka Kuronia".

Reklama

"Tezy o wyjściu z sytuacji bez wyjścia" składały się z siedmiu punktów. W pierwszym Kuroń pisał: "Gospodarka jaka jest, każdy widzi. Jeśli wierzyć, że wojenną awanturę [stan wojenny - przy. red. NH] wywołano - jak zapewniają jej sprawcy - dla ratowania gospodarki, to operacja się udała, ale pacjent umarł".

"Społeczeństwo jest w stanie wojny. Ci, co wojnę tę proklamowali, nie ukrywają specjalnie, że prowadzą ją przeciwko społeczeństwu. Dzięki nadzwyczajnej samodyscyplinie społecznej Polaków uniknęliśmy dotąd krwawych starć na wielką skalę. Mamy za to klasyczną okupację z cenzurą korespondencji, godziną policyjną, masowymi obławami, rewizjami, aresztowaniami, wyrokami sądów wojskowych, zbiorową odpowiedzialnością itp" - tak zaczynał się drugi punkt tez Kuronia, który dalej ostrzegał reżim, że "przemoc rodzi przemoc. Co niecierpliwsi, mniej zrównoważeni chwycą się broni obosiecznej - terroru. Terror rodzi terror, a spirala terroru nie może być przerwana terrorem. Kto sieje wiatr, zbiera burzę".

"Cały blok sowiecki został głęboko wstrząśnięty wydarzeniami w Polsce; śmiertelna choroba, o której mowa w tezie 1, w Polsce jest najbardziej rozwinięta, ale cierpią na nią wszystkie kraje bloku. (...) Władze mocarstwa [Związku Sowieckiego - przyp. red. NH] mają powody, aby obawiać się, że przykład polski będzie zaraźliwy. (...) Zaczęło się umieranie imperium, choć stać je jeszcze na krwawą rozprawę z Polską" - opozycjonista realnie obawiał się sowieckiej interwencji w Polsce.

"Czy społeczeństwo polskie może zaczekać na agonię imperializmu?" - zastanawiał się Kuroń. Jak pisał, "tu jest Polska, a historia wskazuje, że ciemiężyciel tylko za cenę krwi i zgliszcz mógł osiągnąć spokój na okres jednego pokolenia. (...) Nie leży w niczyjej mocy zapewnienie spokoju w Polsce, póki trwa okupacja. Przerwać ją mogą władze zawierając kompromis ze społeczeństwem, albo społeczeństwo obalając władzę. W tym drugim wypadku staniemy oko w oko z militarną potęgą sowiecką".

"Porozumienie narodowe jest warunkiem niezbędnym pokojowego życia. (...) Ruch Oporu, powszechny, dobrze zorganizowany, jest jedyną szansą Polaków. Tylko taki ruch może być stroną kompromisu. Tylko taki ruch może powstrzymać falę terroryzmu, a jeśli w obozie rządowym nie znajdą się inicjatorzy kompromisu - zmniejszyć ryzyko sowieckiej interwencji wobec nieuchronnego wówczas wybuchu społecznego. Siłą okupanta jest dezorganizacja społeczeństwa i zdolność szybkiego przerzucania z miejsca na miejsce niewielkiej ilości ekip pacyfikacyjnych. Dlatego obecnie musimy organizować się wokół ośrodka centralnego i okazać mu pełną dyscyplinę" - sugerował Kuroń.

Według opozycjonisty, "ostatecznym środkiem nacisku [na reżim - przyp. red. NH] i obecnie ostatnią szansą kompromisu byłby strajk generalny. (...) Wystąpienie takie może polegać na równoczesnym uderzeniu na wszystkie ośrodki władzy i informacji w całym kraju. Trzeba, żeby ludzie obozu rządowego wiedzieli, że na inicjatywę kompromisu pozostał im jeszcze ściśle określony czas. (...) Przez bardzo wiele lat swojej opozycyjnej działalności głosiłem zasadę unikania wszelkiej przemocy. Poczuwam się więc do obowiązku zabrania głosu, aby oświadczyć, że obecnie przygotowanie obalenia okupacji w zbiorowym wystąpieniu uważam za zło najmniejsze" - zakończył Kuroń.

We wrześniu 1982 roku opozycjonistę oskarżono go o próbę obalenia ustroju i podjęto decyzję o zamianie internowania na areszt. W konsekwencji przeniesiono go do więzienia mokotowskiego. W lipcu 1984 roku stanął przed Sądem Warszawskiego Okręgu Wojskowego. Na ławie oskarżonych obok niego zasiedli Adam Michnik, Zbigniew Romaszewski i Henryk Wujec. Toczący się proces został przerwany ogłoszeniem przez władze amnestii z okazji 40-lecia PRL.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama