"Halo, halo, tu Radio Majdanek". Kropla wolności w rzeczywistości obozowej

Ta rozgłośnia to był ewenement w dziejach wszystkich hitlerowskich obozów koncentracyjnych. Historię Radia Majdanek przypominają dziś Państwowe Muzeum na Majdanku oraz Dzielnicowy Dom Kultury Bronowice w Lublinie.

To było radio bez mikrofonu, bez anten nadawczych, bez radioodbiorników z prowizorycznym, zaimprowizowanym studiem na trzecim poziomie obozowej pryczy.  Inicjatorką rozgłośni była Matylda Woliniewska. Spikerki (Danuta Brzosko, Alina Pleszczyńska, Hanna Fularska, Wiesława Grzegorzewska, Romana Pawłowska i Stefania Błońska) nie zważając na grożącą im śmierć, witały współwięźniarki dobrym słowem, humorem i nadzieją.  

Audycje rozpoczynały słowami: "Halo, halo, tu Radio Majdanek".  Wcześniej poprzedzała je imitacja piania koguta, którą wykonywała jedna z więźniarek. Kończyły zawsze słowami otuchy: "kolejny dzień, który przybliża nas do wolności". Wieczorem, gdy żegnały słuchaczki, mówiły: "Jutro będzie lepiej".

Reklama

- Audycje były utrzymane w charakterze humorystycznym, były odskocznią od obozowej rzeczywistości, od wszechobecnej śmierci. Słowo było resztką godności, walką o przetrwanie - wyjaśnia Anna Wójtowicz z Państwowego Muzeum na Majdanku. 

Informowano w nich w dowcipny sposób o wydarzeniach z życia obozowego, podawano wiadomości polityczne, kulturalne, apelowano o przynoszenie darów dla najbardziej potrzebujących, składano życzenia imieninowe. 

- Zachowały się wiersze, nuty hymnu obozowego, są też powojenne nagrania więźniarek - spikerek tworzących radio - opowiada Joanna Misiarz z Domu Kultury Bronowice, współtwórczyni programu dla młodzieży przybliżającego tę "nieoczywistą historię". - Gdy usłyszałam, natychmiast pomyślałam, że trzeba o tym mówić, trzeba tę historię przekazać głównie młodzieży - dodaje. 

Pierwsza "audycja" odbyła się 13 lutego 1943 roku. Spikerki podtrzymywały na duchu współwięźniarki do maja, kiedy to zostały przerzucone do innych obozów koncentracyjnych w Ravensbrücku, Buchenwaldu i Oświęcimia. 

Jak opowiadały w powojennych nagraniach archiwalnych, to była forma obrony przed tym, żeby się nie załamać, a radio, słowo - były wartością, której Niemcy nie mogli odebrać. Przywracało poczucie godności, było jedną z form walki z okupantem. I było namiastką wolności.

Krzysztof Kot

RMF FM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy