2 sierpnia 1945 r. Amnestia dla żołnierzy podziemia. Pułapka zastawiona na AK-wców

35-45 tys. żołnierzy podziemia ujawniło się i złożyło broń po ogłoszonej przez komunistów amnestii z 2 sierpnia 1945 r. Zamiast obiecanego powrotu do normalnego życia, ujawniających się AK-owców czekały aresztowania lub zsyłka do Związku Sowieckiego.

Aresztowania żołnierzy Armii Krajowej przez NKWD odbywały się od początku 1944 r., wraz z zajmowaniem przez Armię Czerwoną terytorium przedwojennej Polski.

Podczas letniej ofensywy sowieckiej 1944 r., w trakcie której na Kresach Armia Krajowa prowadziła skierowaną przeciwko Niemcom akcję "Burza", często dochodziło do współdziałania polskiego podziemia z oddziałami Armii Czerwonej. W ten sposób doszło m.in do wyzwolenia spod niemieckiej okupacji Wilna i Lwowa. Natychmiast jednak po pokonaniu Wehrmachtu, Sowieci dokonywali aresztowań przedstawicieli Państwa Podziemnego, dowódców AK i rozbrajali polskie oddziały. Szeregowych żołnierzy zmuszano do wstępowania do armii gen. Zygmunta Berlinga, a opornych zamykano w obozach.

Reklama

Podobnie NKWD zachowywało się na terenach po zachodniej stronie Bugu, na których gospodarzem formalnie był powołany przez Moskwę Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego. Tuż po powstaniu, PKWN przekazał NKWD i sowieckim sądom wojskowym uprawnienia do aresztowania, sądzenia i skazywania wszystkich podejrzanych o prowadzenie podziemnej działalności.

Dekretem z 24 sierpnia 1944 r. PKWN nakazał rozwiązanie na wyzwolonych od Niemców obszarach kraju wszystkich powstałych w okresie okupacji organizacji wojskowych.

31 sierpnia 1944 r. ogłoszono kolejny dekret PKWN - o karaniu faszystowskich zbrodniarzy oraz zdrajców narodu  polskiego. Na jego podstawie skazano później tysiące żołnierzy Armii Krajowej i działaczy Polskiego Państwa Podziemnego, zarzucając im współpracę z Niemcami. 7 października 1944 r. powołano Urząd Bezpieczeństwa, będący narzędziem komunistycznego terroru w terenie, a na podstawie dekretu PKWN z 30 października 1944 r. o ochronie państwa kara śmierci groziła za sprzeciwianie się reformie rolnej, za niedoniesienie władzy o przygotowywanym przestępstwie lub za posiadanie radia bez zezwolenia.

Do lata 1945 r. do więzień w Polsce i sowieckich obozów trafiło kilkadziesiąt tysięcy przeciwników władzy komunistycznej lub osób za takie uznanych. W podstępny sposób uwięzionych zostało 16 przywódców Polski Podziemnej, z ostatnim komendantem Armii Krajowej gen. Leopoldem Okulickim, skazanych w czerwcu 1945 r. w moskiewskim procesie na długoletnie więzienia.

W lipcu 1945 r. NKWD i komunistyczna bezpieka dokonały tzw. obławy augustowskiej, mordując i grzebiąc z nieustalonym do dziś miejscu 600. z kilku tysięcy schwytanych żołnierzy AK i cywilów.

2 sierpnia 1945 r. nowo powołany Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej ogłosił dekret o amnestii dla żołnierzy i działaczy podziemia. Pretekstem stała się pierwsza rocznica manifestu PKWN.

Złagodzenie terroru przez komunistów odbywało się w myśl propagandowej hasła o "normalizacji życia w kraju". Amnestia miała dotyczyć przestępstw popełnionych przed 22 lipca 1945 r. Na zgłoszenie się do UB i zdanie broni przewidziano miesiąc.

Z amnestii, według różnych szacunków, skorzystało 35-45 tys. członków podziemia. Ci, którzy w nadziei na powrót do normalnego życia, po latach ukrywania się i walki z Niemcami, zdecydowali się na ujawnienie, wpadli w perfidnie zastawioną pułapkę. Uzyskane spisy posłużyły bezpiece do stworzenia ewidencji zawierającej dane niekomunistycznej konspiracji.

Rozpoczęły się aresztowania i sfingowane procesy żołnierzy podziemia. Zagrożeni aresztowaniem byli AK-owcy, którzy ujawnili się z powodu amnestii, zostali pchnięci do podjęcia walki - tym razem jako Żołnierze Wyklęci.

NH

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Armia Krajowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy