Burzliwe kulisy uchwalenia konstytucji 3 Maja

223 lat temu Sejm Czteroletni po burzliwej debacie przyjął przez aklamację ustawę rządową, która przeszła do historii jako Konstytucja 3 Maja; była drugą na świecie i pierwszą w Europie ustawą regulującą organizację władz państwowych, prawa i obowiązki obywateli.

Uchwalenie Konstytucji 3 Maja było - tu historycy są zgodni - zamachem stanu. Było też w dużej mierze efektem spisków i tajemnych politycznych umów. Dla większości posłów, nawet należących do obozu patriotycznego, treść konstytucji, a nawet sam fakt jej przygotowywania, był przez długi czas tajemnicą. Polityczne porozumienie między liderami patriotów Ignacym Potockim i monarchistów Stanisławem Augustem Poniatowskim wykuwane było w zaciszu gabinetów i komnat.

Dopiero skrywane przed niechętnymi reformom malkontentami zwoływanie Sejmu na 3 maja uprzytomniło wielu posłom, że dzieje się coś nadzwyczajnego. Do spotkań kluczowych dla przebiegu wydarzeń dnia następnego doszło wieczorem 2 maja. Setka patriotów, najpierw w dzisiejszym Pałacu Prezydenckim, a potem w domu marszałka Sejmu, poprzysięgła sobie przeforsować następnego dnia projekt konstytucji. W tym samym czasie przeczuwający co się święci przeciwnicy nowej ustawy zasadniczej próbowali w ambasadzie Rosji na Miodowej ustalić jakąś taktykę działania. Ta okazała się nieskuteczna. Po burzliwych, ponad sześciogodzinnych obradach, mimo sprzeciwów i rozpaczliwych gestów przeciwników późnym popołudniem 3 maja król zaprzysiągł konstytucję w sali obrad Sejmu, a w chwilę później - powtórzył to w katedrze Świętego Jana, a tłumy warszawskich mieszczan uczciły to całonocną fetą.

Reklama

Konstytucja 3 Maja pilnie strzeżona

Oryginał Konstytucji 3 Maja można dziś oglądać w Galerii Kordegarda w Warszawie. Na co dzień dwa egzemplarze konstytucji sprzed 223 lat spoczywają w Archiwum Głównym Akt Dawnych. Monumentalne księgi zawierające spisaną ręcznie na czerpanym papierze ustawę rządową wyglądają tak, jakby przez ostatnie dwa stulecia spoczywały sobie spokojnie w magazynach.

Tymczasem jeden z nich twórcy Konstytucji będąc już na emigracji wydobywali z Warszawy, przewozili do Saksonii, by w reszcie złożyć go w podkrakowskim Pałacu Potockich w Krzeszowicach. Drugi wpadł na pewien czas w ręce targowiczan, przejął go powstańczy rząd insurekcji kościuszkowskiej, potem przewieziono go do Petersburga. Tam przeleżał ponad 100 lat, w wyniku traktatu ryskiego zwrócono go Polsce, a tu w początkach wojny ukryto go przed Niemcami w Cytadeli, a po wojnie jeszcze na jakiś czas przewieziono na Jasną Górę.

Swój doskonały stan oryginały Konstytucji zawdzięczają w dużej mierze jakości papieru. Ten papier przechowywany w warunkach, jakie można by określić jako przeciętne, jest w stanie przetrwać jeszcze długie wieki - tłumaczą opiekujący się Konstytucją 3 Maja archiwiści. Na co dzień egzemplarze są strzeżone elektronicznie, leżą w magazynach archiwum w atmosferze kontrolowanej temperatury i wilgotności.

Tajemniczy Włoch

Scipione Piattoli to ksiądz, mason, który odegrał kluczową rolę w procesie tworzenia i przyjmowania Konstytucji 3 Maja. Historycy są dziś zgodni - był jedną z trzech osób, bez których do uchwalenia ustawy rządowej najpewniej by nie doszło.

Pijar, włoski arystokrata, nauczyciel retoryki - Scipione Piattoli trafił do Polski jako wychowawca latorośli rodziny Potockich. W roli pedagoga sprawdzał się bardzo umiarkowanie, ale szybko dostrzeżono jego talenty polityczne i zatrudniono na królewskim dworze. Piattoli miał bliski kontakt z liderami dwóch kluczowych dla prac nad konstytucją stronnictw - królem i Ignacym Potockim. A że obaj panowie szczerze się nienawidzili i ręki sobie nie podawali - musiał odgrywać rolę łącznika.

Piattoli był nie tylko posłańcem ale i czerpiąc z doświadczeń amerykańsko- francuskich - pomysłodawcą i redaktorem konstytucyjnych zapisów. Po 3 maja 1791 prowadził bujną działalność dyplomatyczną i polityczną by trafić wreszcie na dwór księżnej kurlandzkiej i - w czasach napoleońskich - dokończyć żywota w niemieckiej Turyngii.

Ojcami Konstytucji 3 Maja byli masoni

Oświeceniowa moda na przynależność do lóż masońskich w połowie XVIII wieku rozprzestrzeniła się i w Polsce. Wśród setki spiskowców, którzy w nocy z drugiego na trzeci maja podczas tajemnego spotkania przysięgali, że następnego dnia będą się wspierać i doprowadzą do uchwalenia Konstytucji co trzeci - jak później obliczyli historycy - był wolnomularzem. Masonem był też najważniejszy twórca ustawy zasadniczej Ignacy Potocki, a być może i jego kluczowy sojusznik - Stanisław August. Król, jeśli w ogóle był inicjowany do wolnomularstwa, na pewno nie był aktywnym wolnomularzem. Aktywnym wolnomularzem był wcześniej Ignacy Potocki, który był wielkim mistrzem, liderem masonerii polskiej - mówił w rozmowie z reporterem RMF FM Konradem Piasecki Tadeusz Cegielski - historyk i jeden z liderów dzisiejszej masonerii polskiej. Jego zdaniem, przynależność do lóż była dla ówczesnych działaczy sejmowych szkołą działalności publicznej.

Konrad Piasecki

CZYTAJ WIĘCEJ NA RMf24.PL

RMF FM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy