HISTORIA NA FOTOGRAFII | Poniedziałek, 31 marca 2014 (16:26)
Zamachy na życie Adolfa Hitlera planowano wiele razy. Do jednego z nich mogło dojść w drugim miesiącu II wojny światowej w Polsce. 5 października w okupowanej Warszawie odbywała się defilada. W Alejach Ujazdowskich przed kanclerzem III Rzeszy maszerowali żołnierze ze zwycięskiej 8. Armii gen. Blaskowitza. Zastosowano wszelkie środki bezpieczeństwa, centrum miasta oczyszczono z cywili, a ulic pilnowały setki patroli. Warszawiacy musieli pozostać w mieszkaniach. Dodatkowo jako zakładników zatrzymano m.in. przedstawicieli władz miejskich, w tym prezydenta Stefana Starzyńskiego. Zamach z użyciem 500 kg uzbrojonego trotylu przygotowywali wojskowi saperzy. Akcję prowadził Franciszek Niepokólczycki, dowódca 60. batalionu saperów Armii "Modlin", współpracownik organizatora zamachu - generała Michała Tokarzewskiego-Karaszewicza, I dowódcy polskiego państwa podziemnego. Hitler miał zginąć w wybuchu na rogu Alei Jerozolimskich. Transportem trotylu ze składu amunicyjnego zajął się porucznik Dominik Żelazko. Poprowadził koniec z ładunkiem przez bombardowane miasto i w ten sposób zrehabilitował się za swoją dezercję podczas bitwy pod Mławą. Materiały wybuchowe zostały ukryte w dwóch wykopach - po 250 kilogramów trotylu po obu stronach skrzyżowania Alei Jerozolimskich z Nowym Światem. Ładunki zakładali porucznik Franciszek Unterberger i kapitan Edward Brudnicki pod pretekstem rozbiórki barykad. Doły z trotylem przysypali piaskiem i przykryli deskami. Druty uzbrojenia biegły pod jezdnią do posterunku saperów w piwnicy Cafè Clubu przy Nowym Świecie 15. Gdyby oba ładunki eksplodowały, spowodowałyby ofiary i zniszczenia w promieniu 30 m. Tymczasem po odebraniu defilady Hitler pojechał pod Belweder, potem bez przeszkód przejechał Nowym Światem obok podłożonych ładunków, a stamtąd na lotnisko, gdzie wsiadł do samolotu i odleciał do Berlina. Z powodu zamkniętych ulic Niepokólczycki nie dojechał na miejsce zasadzki. Łącznik, który nie był pewny, czy w defiladzie uczestniczy Hitler, nie dał znaku do odpalenia detonatora, a saper go nie odpalił. Podczas porządkowania ulicy po defiladzie Niemcy znaleźli ładunki wybuchowe. Przeprowadzili śledztwo, które na szczęście nie przyniosło rezultatu.
1 / 14
Adolf Hitler przyjmuje defiladę wojsk niemieckich w Alejach Ujazdowskich w Warszawie. Widoczni także: gen. Gunther von Kluge, gen. Maximilian von Weichs, gen. Fedor von Bock, 05.10.1939
Źródło: Z archiwum Narodowego Archiwum Cyfrowego