17 grudnia 1944 r. Nad Jawiszowicami zestrzelono amerykański bombowiec

Nad Jawiszowicami w okolicach Oświęcimia został zestrzelony amerykański bombowiec B-17. Jeden z lotników został zastrzelony.

Z amerykańskiej bazy lotniczej we Włoszech wystartowało kilkadziesiąt bombowców - ich celem były niemieckie zakłady chemiczne na Górnym Śląsku. Rafinerie w Blachowni, Kędzierzynie czy Zdzieszowicach produkowały paliwo niezbędne dla armii niemieckiej. W misji uczestniczył bombowiec B-17, nazwany przez załogę św. Franciszek. Dowódcą 10. osobowej załogi był porucznik Michael Kearns.

Po wykonaniu zadania samolot odłączył się od grupy i w drodze powrotnej, w okolicach Żor, trafił na ogień dział przeciwlotniczych. Pocisk trafił w silnik nr 3. Na północ od Bielska pocisk przeciwlotniczy "Flak" trafił w silnik nr 4. Dowódca wydał rozkaz opuszczenia samolotu. Włączono autopilota i cała załoga wyskoczyła ze spadochronami. Samolot spadł na pola w okolicach Wilamowic.

Reklama

Sierżant Alvin J. Ellin został zastrzelony przez niemieckiego żandarma gdy jeszcze znajdował się w powietrzu. Ośmiu lotników US Air Force trafiło do niemieckiej niewoli. Drugi pilot, David Jones, wylądował w pobliżu cmentarza w Jawiszowicach. Odnaleziony przez mieszkańców ukrywał się w stodole Juliana Jurasa. Dzięki pomocy partyzantów z oddziału AK "Garbnik" udało mu się przeżyć. 6 lutego 1945 roku Jones powrócił do swojej jednostki.

Sierżant Ellin został pochowany 19 grudnia 1944 r. w anonimowym grobie, między kostnicą a płotem cmentarza w Jawiszowicach. Pogrzeb odbył się tylko w obecności grabarza i policjanta.

Powtórny pogrzeb na cmentarzu w Jawiszowicach odbył się już po wojnie, 21 października 1945 roku. Na nagrobku nie umieszczono nazwiska, tylko informację o "Nieznanym Lotniku". W 1947 roku ciało sierżanta Ellina ekshumowano i przeniesiono na amerykański cmentarz wojenny.

AS

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama