21 maja 1945 r. Rozbicie obozu NKWD w Rembertowie

W wyniku przeprowadzonej przez oddział Armii Krajowej porucznika Edwarda Wasilewskiego ps. Wichura akcji, z enkawudowskiej katowni w Rembertowie oswobodzono kilkuset więźniów. Była to jedna z najbardziej brawurowych akcji polskiego podziemia antykomunistycznego.

Jeszcze jesienią 1944 roku NKWD utworzyło w Rembertowie w hali i budynkach fabryki amunicji "Pocisk" specjalny obóz dla więźniów z terenów Polski. Do, otoczonego podwójnym drutem kolczastym i pilnowanego przez enkawudzistów uzbrojonych w karabiny maszynowe obozu, trafiali nie tylko volksdeutsche i kolaboranci, ale również akowcy i żołnierze niepodległościowego podziemia.

Szacuje się, że w maju 1945 roku w Rembertowie więziono około dwóch tysięcy osób. Warunki w obozie były bardzo złe. Z powodu znikomych racji żywnościowych (100 gramów gliniastego chleba, dwa razy dziennie wodnista zupa ze śladami kukurydzy) oraz brutalności enkawudzistów, codziennie umierało kilkunastu więźniów. Zmarłych zakopywano w rowie w pobliżu bramy, który później zasypano, a teren wyrównano.

Reklama

Jednym z więźniów był zastępca ostatniego Komendanta Głównego Armii Krajowej, generał August Emil Fieldorf ps. Nil. Gdy potwierdzono informację o obecności "Nila", oddział porucznika Edwarda Wasilewskiego ps. Wichura otrzymał rozkaz zaatakowania obozu i odbicia więźniów.

Atak na obóz, przeprowadzony przez 44 żołnierzy niepodległościowych po wcześniejszym rozpoznaniu terenu przez "Wichurę", rozpoczął się w nocy z 20 na 21 maja 1945 roku.

"Po wyważeniu furtki przy bramie weszliśmy do środka, likwidując stojących tam wartowników. Kilku z nas wpadło do domku. Miał dwie izby. W pierwszej siedział na krześle sowiecki oficer. Nogi miał w misce z wodą. Przed nim klęczał jakiś człowiek. Wyglądało jakby mył enkawudziście nogi. Oficer sięgnął po broń. Nie zdążył. Zwalił się z krzesła martwy. Cywil zawołał do nas, że jest więźniem, żeby go nie zabijać. (...) Po 25 minutach od rozpoczęcia akcji nasi byli już poza obozem" - relacjonował uczestnik akcji Albin Wichrowski ps. Góral.

W wyniku akcji oddziału "Wichury" uwolniono kilkaset osób, zabijając kilkudziesięciu sowieckich oprawców. Niestety, część uciekinierów została zatrzymana przez NKWD w trakcie obławy, podczas której zbiegów szukano przy pomocy samolotów rozpoznawczych. Wszyscy zostali rozstrzelani. Inni przyłączyli się do antykomunistycznej partyzantki.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy