31 sierpnia 1982 r. Zbrodnia Lubińska

Do uczestników pokojowej manifestacji, idącej ulicami Lubina w drugą rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych, milicjanci i zomowcy oddali strzały. Śmierć poniosły trzy osoby, a kilkadziesiąt odniosło rany.

31 sierpnia 1982 roku "Solidarność" zorganizowała w kilkudziesięciu miastach manifestacje, w których wzięło udział grubo ponad 100 tysięcy osób. Było to największe wystąpienie, działającej po stanie wojennym w warunkach konspiracyjnych, organizacji.

Hasłem z założenia pokojowych demonstracji było "przywrócenia działalności NSZZ 'Solidarność', uwolnienia internowanych, aresztowanych i skazanych, zawarcia porozumienia narodowego".

Do wystąpień szykowała się nie tylko opozycja, ale też i reżim. Poza milicją i ZOMO, zmobilizowano również wojsko. Dzień przed manifestacjami, minister obrony narodowej generał Florian Siwicki oświadczył podczas posiedzenia Sekretariatu KC PZPR, że siły zbrojne postawiono w stan najwyższej gotowości. W ramach prewencji aresztowano koło 350 osób.

Reklama

31 sierpnia ludzie wyszli na ulice. Największe demonstracje miały miejsce w Warszawie, Gdańsku, Wrocławiu, Nowej Hucie oraz na Górnym Śląsku i w Zagłębiu Miedziowym, gdzie maszerowało od kilku do kilkudziesięciu tysięcy osób. Natomiast w Szczecinie, Krakowie, Częstochowie, Lublinie, Koszalinie, Bielsku-Białej, Koninie, Bydgoszczy, Przemyślu, Elblągu, Gorzowie Wielkopolskim i Łodzi demonstrowało po kilka tysięcy osób. 

Do największej tragedii doszło w Lubinie. Od kul strzelających na oślep zomowców zginęły trzy osoby: Michał Adamowicz (28 lat), Mieczysław Poźniak (26 lat) i Andrzej Trajkowski (32 lata). Kilkadziesiąt osób odniosło rany.

Milicjanci i zomowcy otworzyli ogień nie tylko do protestujących, ale celowali nawet do ludzi obserwujących zdarzenia z okien domów.

Świadkowie zdarzeń w Lubinie opowiadali również o milicyjnych nyskach, które rozjeżdżały protestujących.

Ofiary śmiertelne były nie tylko na Dolnym Śląsku. W wyniku interwencji milicji i ZOMO śmierć ponieśli Piotr Sadowski (lat 32) z Gdańska, Kazimierz Michalczyk (27 lat) z Wrocławia i Stanisław Rak z Kielc (lat 35).

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama